zioła w kuchni

moje marzenia o własnym ogródku w kuchni, jak wszystkie inne z resztą, legły w gruzach. jakiś czas temu kupiłam w tesco nasionka. szczęśliwa zasiałam sobie rukolę, bazylię i estragon (estrogen, jak kto woli). czekałam i czekałam, aż puszczą pierwsze kiełki. czekałam długo. dziś spoglądając na moje skrzyneczki z ziołami widzę siebie. wszystkiego po trochu, tylko nie tego co trzeba.


tak, to jest rukola. nie znam się na ziołach, wiem jak wygląda dojrzała. jeśli ten krzak po lewej stronie to jeszcze dojrzewająca i nieuformowana kapustowata to sory, zwracam honor, ale ja dostrzegam tu tylko jedną oczekiwaną przeze mnie roślinkę pośród tych plugawych chwastów. to ta na prawo od źdźbeł trawy. jedna biedna wywalczyła swoje miejsce na tym padole. a reszta? nie mam nawet pomysłu. chociaż jestem niemal pewna, że to paprotkowate w prawym górnym rogu to marchewka.




pewnie już zgadliście, to bazylia. widać to po tej pokrzywie co wystaje za doniczkę, no chyba, że to nie pachnąca jak mięta mięta. nie. to nie jest mięta. 
;/

Komentarze

  1. no, ładnie Ci te chwasty porosły ;)
    chciałabym mieć swoje ziółka w kuchni, ale na tym się kończy - nigdy nic nie zrobiłam w tej kwestii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w końcu zrobiłam i zamiast ziół mam chwasty ;/

      Usuń
  2. Też mi się marzą świeże zioła w kuchni, może w wakacje o czymś pomyślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj w wakacje to już raczej tylko kupić gotowe będziesz mogła, sezon na sianie już chyba minął

      Usuń

Prześlij komentarz

DZIĘKI ZA KOMENTARZ :)
Będzie mi miło jeśli dodasz mój blog do OBSERWOWANYCH :)